czwartek, 26 marca 2015

DIY: pastel jeans


W tle leci taneczna muzyka, nogi poruszają się w rytmie samby a ja odpoczywam po dość długim tarciu spodni pumeksem. Tak dobrze widzicie. Pumeksem. Dzisiejszy wieczór spędziłam na tworzeniu kolejnej typowo mojej części garderoby.
Dziś padło na jasne spodnie z New Yorker'a. Kupiłam je za śmieszną cenę 5.95 zł już kilka lat temu, ale po tym jak upaćkałam je podkładem (czasami po prostu sam spada na ubrania podczas nakładania) rzadko wyciągałam je z szafy. Przeważnie do jakiś dłuższych bluz czy koszulek. Na szczęście przeglądając kilkanaście blogów natrafiłam na kilka świetnych stylizacji. To spowodowało, że ruszyłam swoje cztery litery do pracy. 



Wykorzystując powyższe przedmioty zaczęłam przerabianie spodni. Są one dość grube i ciężko było w szybki sposób "podziurawić" je, ale mam nadzieję, że sprostałam swoim oczekiwaniom. :)





Zaczęłam od zrobienia dziur na kolanach i poplamionej kieszeni. I to było najmniej pracochłonne zajęcie w całym "projekcie". Choć miałam ochotę zrobić więcej dziur i przetarć na nogawkach postawiłam raczej na "simple look". Szpilką rozsuwałam nitki a za pomocą pęsety wyciągałam je z starając się nie poprzerywać niteczek, które okazały się dość delikatne. Na koniec pozostałe krótkie niteczki dodatkowo "natapirowałam"(?) za pomocą pumeksu. Z jego pomocą również "zmiękczyłam" tkaninę energicznie przejeżdżając w górę i w dół tworząc delikatne przetarcia.



Według mnie spodnie nabrały nowego charakteru i przyznam, że choć ręce od ścierania materiału trochę mnie bolą to jestem bardzo zadowolona z efektu jaki powstał, Na dniach postaram się wybrać porobić trochę zdjęć z tymi spodniami jako elementem garderoby. 

Jak Wam się podobają takie spodnie? Chętnie byście takie nosili czy raczej nie?

poniedziałek, 16 marca 2015

hell's kitchen - pomidorove love

Wiecie co? Ja żyję ^^
Wiem, że dawno nie pisałam, ale zbyt dużo się dzieje w moim życiu i naprawdę ciężko jest ogarnąć i połapać się we wszystkim. I choć nie wiem jak teraz będzie wyglądała moja aktywność (nie tylko mentalna, ale i fizyczna) na blogu, ale postaram się nadrobić czas, który mi przepadł a sprawiał mi tyle radości.
Wiem, że dawno nie było również żadnej notki na temat Asssiek w kuchni i postaram się na miarę moich akademikowych (ubolewam nad skromną małą szafeczką i jeszcze mniejszą kuchenką) pokazać Wam, że na studiach też można fajnie zjeść nie martwiąc się o brak czasu.

Jakoś nie kupowałam nigdy suszonych pomidorów w słoiczkach, bo jako wnuczka ogrodnika zawsze miałam w zanadrzu słoiczek z sokiem czy jakieś przeciery. Wręcz było to dla mnie zbędne. Po prostu w domu rodzinnym polegało się zawsze na domowych przetworach. Tutaj wchodzi na scenę Pan Chłopak, który zrobił mi kiedyś zasmażany makaron z suszonymi pomidorami i serem. Ja jako odkrywca nowych nowych smaków (tego raczej się nie boję ^^) wręcz zakochałam się w suszonych pomidorach właśnie. 


Dlatego dla Was mam nowatorski i zupełnie autorski przepis na kurczaka a'la Asssiek ^^ Czyli pokrój to co masz w lodówce i wrzuć na patelnię :) 

Składniki:
* pół-cała pierś z kurczaka
* jedna średnia papryka (ja wybrałam żółtą, bo akurat była w promocji <#przedsiębiorczyAsssiek>)
* pół białej cebuli
* około 80-100 g sera
* około 10 oliwek (uwielbiam czarne, więc takie polecam)
* 6-7 pomidorków suszonych
* bazylia do smaku
*curry
* sól, pieprz, ewentualnie vegeta do mięsa
*olej do smażenia (choć ja polecam olej ze słoiczka z pomidorów, bardzo dobry a z przy okazji nic się nie marnuje ^^) 


Kurczaka pokrój w kostkę, paprykę w drobne paski średniej długości, cebulę i oliwki w cienkie talarki, a ser i suszone pomidory w drobną kostkę. 
Kurczaka możesz na chwilę odstawić po uprzednim doprawieniu go do smaku tak by przyprawy "zeszły się". (dlatego by przygotowanie posiłku zajęło nam najmniej czasu polecam zrobić to przed krojeniem reszty składników).
Gdy uda nam się nie zabarwić kurczaka własną krwią i gdy wszystkie inne produkty również zostaną pokrojone a straty w palcach wyniosą mniej niż 1% możemy zacząć smażenie. 
Dosłownie na oko wlewam oleju ze słoiczka z pomidorami i po rozgrzaniu wrzucam na gorącą patelnię kurczaka i cebulkę, Po jakiś 2-4 minutach (w zależności od tego jak bardzo duże kawałki kurczaka pokroiłeś - im większe kawałki tym więcej energii trzeba dostarczyć by je usmażyć ^^) możesz wrzucać kolejne składniki.
Kolejnym krokiem jest wrzucenie papryki, która potrzebuje chwili by stać się miękką, więc jeżeli nie lubisz jej dość twardej to wrzuć ją po prostu wcześniej nawet z kurczakiem. 
Na koniec oliwki i pomidory i przed samym końcem po całej szerokości patelni rozsyp ser, by jak najlepiej się roztopił i połączył wszystkie składniki. 


Ja swoją potrawę podałam z makaronem chińskim, bo jest szybki w przygotowaniu. Nie trzeba go gotować, wystarczy zalać gotującą wodą i odczekać 5 minut i gotowe.  To jest świetna opcja dla ludzi, którzy nie mają czasu by ugotować coś bardziej skomplikowanego.
No i voila  ^^ Można zajadać.


Dears
thanks for your comments on my page. I love to read your kind words from you.
If you want to invite me to your blog - please leave a link. Gladly I'll check to you.
Kisses xoxoxo